Czy etymologia słowa „koncert” rzeczywiście nawiązuje do współzawodnictwa – jak uczą niektóre podręczniki? A może pierwotnie chodziło raczej o harmonijne współbrzmienie samodzielnych partii instrumentów i głosów; o demonstrację, a może i postulat, że także bez słów można spleść się w kunsztownej polifonii? W XVII wieku instrumenty, od zawsze obecne w praktyce muzycznej, zyskały pełną autonomię, a kompozytorzy zaczęli zestawiać je w niezwykłe, wirtuozowskie „pojedynki” – oparte na zgodnej, szlachetnej rywalizacji.
Szczególnym wyrazem tej tendencji stało się concerto grosso – gatunek, w którym grupa solistów (concertino) prowadzi „rozmowę” z zespołem (ripieno). Ta z pozoru prosta zasada kontrastu otworzyła przed twórcami nowe przestrzenie ekspresji: zmienne barwy, dynamiczne napięcia, dialogi i echa.
Podczas wieczoru z zespołem Il Pomo d’Oro pod batutą Maxima Emelyanycheva zabrzmią najświetniejsze przykłady tego gatunku. W programie znajdzie się m.in. pastoralne, pełne świątecznego nastroju Concerto grosso g-moll Arcangela Corellego oraz fragment zbioru Armonico tributo Georga Muffata, łączącego pierwiastki włoski i francuski. Usłyszymy także śmiałą próbę przekształcenia klawesynowych sonat Domenica Scarlattiego w bogaty fakturalnie koncert smyczkowy – dokonaną przez (coraz chętniej dziś odkrywanego) Charlesa Avisona. Zabrzmią również: dramatyczny koncert Pietra Locatellego, inspirowany losem porzuconej na Naksos Ariadny, oraz kompozycje Georga Friedricha Händla, Alessandra Scarlattiego i Giuseppe Sammartiniego – ukazujące bogactwo i wyrafinowanie barokowej wyobraźni.
Bartłomiej Gembicki