Koncert symfoniczny - 150. rocznica śmierci Stanisława Moniuszki Filharmonia Narodowa

Przejdź do treści
Koncert symfoniczny - 150. rocznica śmierci Stanisława Moniuszki
Przemysław Neumann, fot. DG Art Projects

W latach 30. XIX wieku sensację wzbudziło wydanie książki Teodora Narbutta Dzieje starożytne narodu litewskiego, w której autor zebrał wiele ludowych podań i mitów, przekazywanych dotąd tylko ustnie. Jakkolwiek krytykowano niekiedy historyczną i filologiczną rzetelność, tej skądinąd wielce zasłużonej postaci, to jego publikacja okazała się bardzo inspirująca, m.in. dla Ignacego Józefa Kraszewskiego, który poetycko rozwinął niektóre opowieści m.in. w swym zapomnianym dziś poemacie Anafielas. Epizod z jego pierwszej części, Witoloraudy wspomina historię Nijoły, która pragnie pocieszyć swą matkę Krumine, patronkę dobrych plonów z pomocą kwiatu szczęścia; w trakcie jego poszukiwań zostaje zwabiona przez wodne boginki Wundyny i porwana przez bóstwo śmierci – Poklusa. Dzieło zaprezentowano w Wilnie z wielkim powodzeniem w roku 1852, cztery lata później także w Petersburgu (jako Les Ondines) po czym popadło w zapomnienie aż po wiek XXI, kiedy to pod batutą Łukasza Borowicza dokonano jego pierwszej fonograficznej rejestracji (wraz z kantatą Milda). Długo zapomniana pozostawała także urocza kantatowa wersja ballady Mickiewicza Pani Twardowska, jedno z późnych dzieł (oraz ze stosunkowo licznych pióra Moniuszki do słów wieszcza) tworzonych mniej więcej współcześnie z ostatnią ukończoną operą, Parią.

Zainteresowany muzyką programową Mieczysław Karłowicz pojmował ją raczej w kategoriach psychologicznych i symbolicznych, nie czysto ilustracyjnych. Jego młodzieńcza Symfonia Odrodzenie odpowiada klasyczno-romantycznym ramom czteroczęściowego cyklu, a jego ideową podstawą jest obszerny, autorski program w „młodopolskim” stylu. Mowa w nim o „ponurym, złowrogim śpiewie” i powolnym przebudzeniu pogrążonej w letargu duszy (cz. I), kontemplacji świata opromienionego słońcem (cz. II), pokusach błahych uciech na jakie wystawiona jest dusza (cz. III) i wreszcie – tytułowym odrodzeniu człowieczego ducha, na zew „wiekuistego hasła”. W tej kompozycji wykrystalizował się w pełni indywidualny styl Karłowicza, choć on sam, zawsze niezadowolony z własnych dokonań i nie przeznaczył symfonii do druku.