Biografowie Gustava Mahlera prześcigali się w coraz to śmielszych odczytaniach jego twórczości przez pryzmat wydarzeń z życia kompozytora. Wdzięcznym obiektem do analizy porównawczej jest jego młodzieńczy, czteroczęściowy cykl Pieśni wędrującego czeladnika, skomponowany pierwotnie na głos i fortepian. Pełne paradoksów, mroku i fantazji pieśni do słów kompozytora narzucają autobiograficzne skojarzenia począwszy od samego tytułu dzieła. Mahler objawia się w nim jako nienasycony romantyczny wędrowiec – tragiczny świadek ślubu ukochanej.
Utworu Der Ring ohne Worte nie odnajdziemy w katalogu twórczości Richarda Wagnera. Choć tytuł budzić może skojarzenie z romantycznymi miniaturami fortepianowymi (pieśniami bez słów) jest to obszerne symfoniczne „streszczenie” Pierścienia Nibelunga, sporządzone przez zmarłego przed dekadą amerykańskiego dyrygenta Lorina Maazela. Jego ambitnym założeniem było skondensowanie muzyki instrumentalnej z każdej części wielkiego wagnerowskiego cyklu w odpowiednich proporcjach i w taki sposób, aby uniknąć dokomponowywania dodatkowych łączników czy modulacji oraz zachować chronologię wydarzeń. W konsekwencji Maazel stworzył trwające nieprzerwanie 70 minut dzieło, które rozpoczyna preludium do Złota Renu, a wieńczą ostatnie dźwięki Zmierzchu bogów.