Fonosfera Paryża doby modernizmu nieustannie przykuwała uwagę zamieszkujących go kompozytorów. Należał do nich bez wątpienia Jacques Ibert. Jego barwna Suita symfoniczna „Paris” z 1930 roku to cykl muzycznych obrazów francuskiej stolicy, wśród których kompozytor starał się uchwycić zgiełk metra, atmosferę przedmieść, elementy orientalizmu czy rozrywki mieszczaństwa.
Zdawałoby się, że muzyczny mecenat arystokracji miał się już ku schyłkowi, gdy kilka lat później inny paryżanin – Francis Poulenc – otrzymał niecodzienne zamówienie na koncert. Partię solową miała zagrać fundatorka utworu Winnaretta Singer, księżna de Polignac, utalentowana pianistka, organistka i malarka. Podczas prywatnego prawykonania w salonie arystokratki przy organach zasiadł jednak Maurice Duruflé, koncert zaś poprowadziła Nadia Boulanger.
Muzyczna służba na dworze stanowiła wciąż typowy model funkcjonowania muzyków w czasach Josepha Haydna. Jego pełna humoru Symfonia C-dur Hob. I:60 oparta została na muzyce teatralnej do sztuki Le Distrait (Roztargniony) Jeana-François Regnarda, wystawionej w posiadłości Esterházych w 1774 roku.
Inspiracji operową twórczością kompozytora zaprzyjaźnionego z Haydnem – Wolfganga Amadeusa Mozarta – nie kryje natomiast tytuł rozbudowanego walca Josepha Lannera, w którym nietrudno odnaleźć kilka dobrze znanych Mozartowskich tematów.
Bartłomiej Gembicki