Czerpiąca garściami z klasyki, jazzu i amerykańskiej muzyki tradycyjnej twórczość Leonarda Bernsteina przeżywa obecnie prawdziwy renesans. Dzieje się to po części za sprawą nakręconego niedawno – i promowanego w Polsce przez Jakuba Józefa Orlińskiego z Sali Koncertowej Filharmonii Narodowej – filmu biograficznego, opowiadającego o życiu uczuciowym kompozytora. Dlatego wieczór walentynkowy (bez względu na to, czy się obchodzi to święto, czy nie) warto spędzić przy pełnej żywiołu, namiętności i humoru muzyce Bernsteina. Do tego suitami z jego słynnych dzieł scenicznych, operetki Kandyd i musicalu West Side Story, zadyryguje nie byle kto, bo uczeń, a później także współpracownik i przyjaciel kompozytora Eiji Oue.
W programie wieczoru zabrzmi także frapująca próba przeniesienia barokowej formy concerto grosso na grunt muzyki współczesnej, której u schyłku XX wieku dokonał Willliam Bolcom. W grupie solistów – określanej mianem concertina – amerykański kompozytor umieścił niecodzienny zespół złożony z czterech saksofonistów.
Mogłoby się zdawać, że najbardziej walentynkowy akcent koncertu stanowić będzie suita z opery The Dream of Valentino Dominicka Argenta. Libretto opery nie nawiązuje jednak do patrona zakochanych, a do słynnego hollywoodzkiego aktora, tancerza i amanta ery kina niemego Rudolpha Valentina.
