Orkiestra Filharmonii Narodowej w Gdańsku Filharmonia Narodowa

Przejdź do treści
Orkiestra Filharmonii Narodowej w Gdańsku
Andrzej Boreyko, fot. Michał Zagórny

Arcyromantyczną, silnie zakorzenioną w myśli muzycznej Antona Brucknera II Symfonię Krzysztof Penderecki pisał od września 1979 do kwietnia 1980 roku. Prawykonanie odbyło się kilka dni po ukończeniu utworu, 1 maja 1980 roku. Symfonia otrzymała podtytuł „Wigilijna”, co kompozytor tłumaczył tym, że nadał ostateczną jednoczęściową formę dziełu w wigilię Bożego Narodzenia 1979 roku (początkowy plan zakładał formę cztero- lub pięcioczęściową). Jeden z brytyjskich krytyków przestrzegał zaś, by nie spodziewać się po tym „bożonarodzeniowym” dziele sanny z dzwonkami i radości ducha, lecz raczej czterech jeźdźców Apokalipsy. Sens przepełniającego II Symfonię wigilijnego smutku, dojmującego poczucia nieuchronności tragedii nawet w chwilach pełnej euforii nadziei, zapewne najłatwiej będzie zrozumieć Polakom, przepojonym tragizmem historii swego kraju. Niespełna dwa lata po owej wigilii, podczas której Krzysztof Penderecki nadał swej II Symfonii ostateczną formę, w Polsce zapadła noc stanu wojennego. Radosne dźwięki świąt na dobrych kilka lat oddaliły się jeszcze bardziej.

Aleksander Laskowski
 

Dwie pierwsze symfonie Brahmsa, ukończone rok po roku, stanowią antytetyczną parę: Pierwsza jest patetyczna i skomplikowana technicznie, Druga bardziej pogodna i przejrzysta w budowie. W czterech ogniwach utworu (Allegro moderato, Adagio non troppo, Allegretto grazioso, Allegro con spirito) przeplatają się różne nastroje, od sielankowych do melancholijnych. Uwagę słuchacza przyciągają śpiewne melodie i wyraziste kulminacje. W tym czasie Brahms cieszył się opinią kompozytora lubującego się w komplikacjach, zwłaszcza kontrapunktycznych. Do II Symfonii, napisanej bardzo szybko, podczas letniego wypoczynku w letnisku Pörtschach w Karyntii, podszedł bardziej swobodnie, decydując się na uproszczenie języka muzycznego. Struktura kompozycji jest dość przejrzysta, od wcześniejszych dzieł – kwartetów smyczkowych czy Ein deutsches Requiem – odmienny jest także w stosunku jej ogólny wyraz. Brahms odszedł bowiem w swojej Drugiej od niemieckiej solenności, wprowadzając do utworu pierwiastki idiomu muzycznego swojej wiedeńskiej, przybranej ojczyzny: przejrzystość i melodyjność nasuwającą skojarzenia z muzyką Mozarta, ale także Beethovenowską predylekcję do igrania różnicami nastrojów oraz iście wiedeński pierwiastek taneczny.

Magdalena Dziadek

 

więcej informacji o koncercie: www.filharmonia.gda.pl