pp...F!4: Karol Szymanowski Quartet i goście Filharmonia Narodowa

Przejdź do treści

Istnieją kompozytorzy, których już w pierwszym odruchu kojarzy się z fortepianem. Fryderyk Chopin przewodzi tej liście. Nie sposób wyobrazić sobie ją również bez Johannesa Brahmsa, chociaż jego dorobek nie ogranicza się tak mocno i jednostronnie do fortepianu. Jednak był on dla Brahmsa bardzo ważny, o czym świadczyć może na przykład spis jego kameralnych dzieł. Prawie połowa to utwory z udziałem fortepianu, a wśród nich są m.in. trzy wielkie kwartety fortepianowe – g-moll op. 25, A-dur op. 26 i c-moll op. 60. Pierwszy z tych utworów ukończył w 1861 roku, kiedy miał ledwie 28 lat, a zaczął nad nim pracować jeszcze kilka lat wcześniej. Trudno w Kwartecie g-moll op. 25 dosłuchać się choćby śladu młodzieńczej naiwności. Przeciwnie, muzyczna materia od początku frapuje powagą, może nawet swoistym dostojeństwem. Kwartet został dedykowany baronowi Reinhardowi von Dalwigk, wielkiemu entuzjaście utalentowanego kompozytora. Prawykonanie dzieła odbyło się 16 listopada 1961 roku w Hamburgu. Partię fortepianu wykonywała Clara Schumann. Znakomita pianistka bardzo się denerwowała, w swoim dzienniku zanotowała, że „sprawiła to obawa o Kwartet”. Clarze najbardziej do serca przypadły „Allegretto c-moll i ostatnia część”. Kiedy rok później dzieło zawędrowało do Wiednia, od razu poznał się na nim świetny skrzypek Josef Hellmesberger. Po przegraniu utworu a vista przyjacielskim gestem objął Brahmsa i orzekł: „Oto spadkobierca Beethovena!”. Nie mylił się, czego potwierdzeniem jest orkiestrowa wersja Kwartetu opracowana przez Arnolda Schönberga.

 

Po prostu… Filharmonia! Projekt 4:

Co najmniej kilka dzieł znajdujących się w programach koncertów tego projektu można uznać za frapujące wizytówki ich twórców. W Wariacjach op. 2 Robert Schumann bez trudu dostrzegł błysk geniuszu Fryderyka Chopina. Po wykonaniu Kwartetu g-moll op. 25 Brahmsa Joseph Hellmesberger nie miał wątpliwości: „Oto spadkobierca Beethovena!”. Liszt w charakterystyczny dla siebie sposób chyli czoło przed maestrią Schuberta. Jest też wątek uczuć bardziej osobistych, pewna gra subtelną zmysłowością – u Schumanna (Romanse) czy Chopina (Barkarola).

 

Marcin Majchrowski